Molly,
Jestem nieobecna, wszystko co się dzieję jakby w ogóle nie
dotyczyło mnie. To jakaś chora, niestworzona historia. Chciałabym zasnąć i
obudzić się jak to wszystko się skończy. Potrzebuję spokoju, chwili
wytchnienia, odpoczynku. Siedząc w fotelu, przykryta kocem z herbatą czytam
książkę. Dzisiaj odcięłam się od rzeczywistości, od świata który mnie otacza.
Chce być sama. Jednak wiem, że to niemożliwe, mój spokój został naruszony.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i głos Jaka.
- Dzień dobry, pani Parker.
- Witaj Jake, jest u siebie. – po chwili słyszałam kroki
mojego chłopka, który zmierzał do mojego pokoju. Spojrzałam jeszcze raz na
otwartą książkę i westchnęłam głośno. Szatyn podszedł od tyłu i schylając się
pocałował mnie w policzek. Usiadł na
łóżku naprzeciwko mnie.
- Nie przeszkadzam? – przymknęłam powieki i nic nie
odpowiedziałam. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach przodem do niego.
Pocałowałam go w usta i zaczęłam odpinać guziki jego koszuli.
- Molly, twoja mama tu jest. – mówił bez przekonania głośno
oddychając, kiedy całowałam jego szyję i nagi tors.
- Wychodzi. – spojrzałam na niego. Zatopił ręce w moich
włosach, zaczął jeździć swoim językiem po mojej szyi. Podniosłam ręce do góry a
on jednym ruchem ściągnął ze mnie koszulkę. Już po chwili nasze spodnie również leżały na
podłodze. Jeszcze raz pocałował mnie w
usta.
- Zapomniałam, jesteśmy zaproszeni na grilla do Harrego. –
posłałam mu przepraszający uśmiech.
- On też tam będzie? – chłopak spojrzał na mnie z góry.
- Kto?
- Zayn.
- Tak.
- Najpierw jedziecie razem na narty a teraz wspólna impreza.
- Przypomnę ci, że ty też na nią idziesz i to ty jesteś moim
chłopakiem. – obdarzyłam go serią pocałunków i wstałam z jego kolan. W samej
bieliźnie stałam naprzeciwko mojej szafy.
- Jak zwykle nie mam się w co ubrać. – Jake podszedł do mnie
i spojrzał mi przez ramie zaglądając do szafy wypchanej ubraniami.
- To załóż. – pokazał na zielone rurki, białą bokserkę tego
samego koloru vansy i bluzę galaxy. Obdarowałam go uśmiechem, wzięłam wybrane
ubrania i weszłam do łazienki. Ubrałam się, podkreśliłam rzęsy tuszem a
policzki różem i przejechałam włosy prostownicą.
- Idziemy? – zapytałam. Szatyn potwierdzająco kiwnął głową i
wziął mnie za rękę. Opuściliśmy wieżowiec i skierowaliśmy się w stronę
samochodu mojego chłopaka. Kiedy znaleźliśmy się już przy porsche, Jake oparł
mnie o maskę samochodu a sam przywarł do mnie ciałem patrząc na mnie z góry.
- Nic się nie wydarzy, prawda. Ten wieczór niczego nie
zmieni?- kiwnęłam potwierdzająco głową. – Obiecujesz?
- Obiecuje. –
pocałował mnie ostatni raz i wsiedliśmy do samochodu. Dojechanie do domy
Harrego zajęło nam dwadzieścia minut, kiedy znaleźliśmy się już na miejscu
zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż ktoś nam otworzy. Po chwili za drzwiami
pojawił się uśmiechnięty Styles.
- Fajnie, że jesteście. – pocałował mnie w policzek i
uścisnął dłoń szatyna. Weszliśmy do środka.
- Idźcie do ogrodu, wszyscy już tam są.
- Okej. – Jake przez cały ten czas nie chciał puścić mojej
ręki. Przeszliśmy przez balkonowe drzwi i znaleźliśmy w się w dużym, zadbanym
ogrodzie. Puściłam rękę mojego chłopka i jak małe dziecko pobiegłam w stronę
moich przyjaciółek. Rzuciłam się od tyłu na Effy.
- Molly. – uśmiechnęła się moja przyjaciółka. Odwróciłam się
i spojrzałam na Jake, stał chwilę zmieszany lecz po chwili podszedł do nas i
przywitał się z wszystkimi.
- Li, wiesz kto tu jest? – odezwał się Louis, podając mi i
mojemu chłopakowi piwo. Spojrzałam na niego pytająco.
- Edwards. – zrobiłam zniesmaczoną minę co wywołało nada
śmiechu moich przyjaciół. Odwróciłam na chwilę głowę i zauważyłam Zayna
wchodzącego do ogrodu. Jak zwykle wyglądał idealnie, miał na sobie czarne
rurki, tego samego koloru skórzaną kurtkę, białą koszulkę a w ustach papierosa.
Nienawidzę go całym sercem ale to nie zmienia faktu, że uważam go za najseksowniejszego
chłopaka. I zawsze jego widok przyprawia mnie o dreszcze. On też zatrzymał swój wzrok na mnie i przez chwilę mogłoby się
wydawać, że się uśmiecha, lecz zaraz obok niego pojawiła się jego dziewczyna.
Odwróciłam wzrok nie chcąc patrzeć na tę wywłokę. Oprzytomniałam gdy
zauważyłam, że Jake mi się przygląda.
- Czemu tak na mnie patrzysz? – zapytałam.
- Tak po prostu. – pocałował mnie w czoło.
- Pomożecie mi. – usłyszałam wołanie Harrego. Razem z
dziewczynami podniosłyśmy się i skierowałyśmy w stronę kuchni.
- Trzeba zabrać te sałatki, picia i szklanki. – spojrzał na
nas. – Poradzicie sobie? – zaśmiałyśmy się i zabrałyśmy rzeczy, które przed
chwilą wymienił nasz przyjaciel.
Postawiłam dwa dzbanki z piciem na stole przy którym siedział Malik ze
swoją dziewczyną. Dzisiejszego dnia Zayn powstrzymał się od wszelakich
komentarzy, w ogóle nie wchodził mi w słowa i nie odzywał się.
- Postaw to tam. – powiedziała Perrie, zwracając się do
mnie.
- Jak ci coś nie pasuje, to sama przestaw. Jasne? –
spojrzałam na nią. Spuściła wzrok z dezaprobatą i kiedy odwracałam się od niej
z triumfalnym uśmiechem, usłyszałam za plecami.
- Szmata.
- Co powiedziałaś? – odwróciłam się automatycznie.
- Nic. – udawała zdziwioną.
- Nie jestem głucha, a tak na przyszłość powiedz mi to prosto
w twarz bo i tak uwagi kogoś takiego mam głęboko w dupie.
Zayn w ogóle nie reagował na naszą wymianę zdań, był
pogrążony w swoich myślach. Ciekawe o czym myśli? To pytanie przeleciała mi przez
głowę. Przyjrzałam mu się uważnie i podeszłam do grilla przy, którym stali
Liam, Louis, Jake i Effy. Podeszłam do mojej przyjaciółki i kiedy usłyszałyśmy
dźwięk piosenki którą obie lubimy, zaczęłyśmy tańczyć, śpiewać i wygłupiać się.
Przez cały czas śmiałyśmy się.
- Boże, jakie z was beztalencia. – podeszła do nas Edwards.
- Zapraszałyśmy cię tu? – Effy zadała retoryczne pytanie.
- Bo ty pięknie tańczysz, a i najlepiej śpiewasz to takie… -
razem z Effy pokazałyśmy i zaśpiewałyśmy fragment DNA, na co wszyscy wybuchli
śmiechem. Fioletowowłosa złapała mnie za ramię i pociągnęła.
- Nie pozwalaj sobie. – wysyczała.
- A co poskarżysz się swojemu chłopakowi? Który i tak ma cie
w dupie, bo jesteś zwykłą dziwką, nic nie znaczącą szmatą. Tak skarbie, chcesz
więcej prawdy? – zaśmiałam się.
- Zamknij się. – krzyknęła. – I to ja jestem lepsza.
Zaśmiałam się. – Lepsza, lepsza ode mnie? – dalej się
śmiałam. – I uważasz, że on też tak twierdzi.. – pokazałam na Malika. - … nie
przykro mi, on twierdzi, że to ja jestem zajebista, w końcu jakby tak nie było
to by się ze mną nie przespał będąc z tobą.
- Co? – wykrzyczała na cały głos Perrie i spojrzała na
swojego chłopaka, który stał zszokowany i nie wiedział co zrobić ani
powiedzieć. W końcu otrząsnął się i zaczął iść w moją stronę z zaciśniętymi
dłońmi.
- Ty kurwo, musisz niszczyć wszystko. Nie ty jesteś
najważniejsza. – krzyczał.
Kiedy już myślałam, że Malik mnie uderzy pomiędzy nami
stanął Jake.
- Zostaw ją. – krzyknął mój chłopak.
- Przecież to zwykła szmata, ostrzegałem cię, a ty dalej
swoje. – Zayn zaczął się zbliżać. Szatyn położył mu ręce na piersi, Malik
spojrzał na niego a po chwili uderzył go w twarz. Krzyknęłam przestraszona i
odsunęłam się wpadając na Harrego. Jake zachwiał się lecz po chwili to on
uderzył mulata w twarz. Zayn rzucił się na niego, przygniatając go swoim
ciałem.
- Zostaw go. – krzyczałam. Chciałam podbiec do nich lecz
kiedy chciałam się ruszyć zauważyłam że Styles trzyma mnie w swoim uścisku.
- Harry puść mnie. – krzyczałam przez łzy.
- Nie, może stać ci się krzywda. – mówił stanowczo mój przyjaciel.
Mój chłopak i były najlepszy przyjaciel bili się nie
zważając na nic. Nie chciałam na to patrzeć odwróciłam głowę i schowałam twarz
w przedramieniu Harrego. Po krótkiej chwili chłopaków rozdzielili Liam i Louis.
Podbiegłam do Jake by sprawdzić czy nic mu nie jest, ale on odepchnął mnie i
zaczął zakładać koszulę, którą zerwał z niego Zayn podczas ich rękoczynów.
- Jake. – wyszeptałam jego imię.
- Molly, myślałem, że jesteś fajną dziewczyną, bardzo cię
polubiłem, ale zważając na twoją przeszłość i jakieś nierozwiązane sprawy z
Zaynem, nie chcę być z tobą, nie chcę się tak bawić, to dla mnie za dużo.
- Jake, nie, poczekaj. – mówiłam przez łzy.
- Obiecałaś, że nic się nie stanie, kłamałaś. Żegnaj Molly.
– odwrócił się napięcie i zaczął odchodzić.
- Jake. – jeszcze raz wypowiedziałam jego imię ale to nic
nie dało. Odwróciłam się i zaczęłam szybkim krokiem iść w stronę
Malika. Stanęłam przed nim i zaczęłam uderzać pięściami w jego klatkę
piersiową.
- To wszystko twoja wina. To ty wszystko niszczysz. –
płakałam. – Jesteś zwykłym dupkiem. Co ja ci takiego zrobiłam, pytam się co?
Kurwa mać. Dlaczego musisz mnie niszczyć po raz drugi. – nie przestawałam
uderzać w jego klatkę piersiową.
- Zasłużyłaś na to, Molly Parker. Na wszystko co cię
spotkało.
- Nie. – wykrzyczałam i uderzyłam go z całej siły w i tak
już podpuchnięte oko. Effy odsunęła mnie od mulata i mocno przytuliła, głaskała
mnie po włosach próbując uspokoić.
Już po chwili siedziałam na fotelu w salonie Stylesa, przykryta
kocem z włosami założonymi za uszy i rozmazanym makijażem. Harry i Effy
siedzieli blisko siebie naprzeciwko mnie.
- Wszystko będzie dobrze. – powiedziała moja przyjaciółka.
- Nic nie będzie dobrze, Eff. – odpowiedziałam i zapadła
cisza. – A co jeśli Zayn ma rację, że jestem zwykłą szmatą, nic nie wartą
dziwką, że wszystko niszczę i rujnuje życie innym. Co jeśli on ma rację.
- Nie ma, mówił tak bo był zdenerwowany. – ciągnęła Effy.
- On przecież cię
kocha. – dodał Harry.
Odwróciłam od nich wzrok i wbiłam w ścianę na której mój
przyjaciel poprzewieszał różne zdjęcia. Przymknęłam powieki i poczułam jak po
moich policzkach spływają łzy. Wszystko spieprzyłam to wszystko moja wina.
Zostałam sama, nie mam ani Jaka ani Zayna. Jestem beznadziejna i bezużyteczna.
Wybuchałam histerycznym płaczem niczym małe dziecko. Usłyszałam jak Effy wstaje
z łóżka by podejść do mnie, lecz po chwili siada poddając się bo wie, że i tak
nic nie wskóra. Chcę być sama. Chcę odpocząć, pomyśleć. Zastanowić się.
Zrozumieć. Zaakceptować. Zaufać. Żyć.
kilka osób prosiło nas abyśmy zrobiły zwiastun na nasz nowy blog, więc spróbujemy i powinien wkrótce się pojawić.
co sądzicie o tej całej sytuacji? Jake się dobrze zachował? dobrze, że Molly wyznała wszystkim swoją tajemnicę? macie jakieś pytania? :) zachęcamy do komentowania
kilka osób prosiło nas abyśmy zrobiły zwiastun na nasz nowy blog, więc spróbujemy i powinien wkrótce się pojawić.
co sądzicie o tej całej sytuacji? Jake się dobrze zachował? dobrze, że Molly wyznała wszystkim swoją tajemnicę? macie jakieś pytania? :) zachęcamy do komentowania